Takie skojarzenie nasuwa się po obejrzeniu wczorajszego programu Pospieszalskiego.

 

 
Skąd takie skojarzenia? 
W przypadku ostrych objawów covid - 19 znaczna część przypadków kończy się śmiercią pacjenta. Z informacji jakie docierają - stosowane są respiratory i... w zasadzie nic poza tym. 
W efekcie nawet młodzi ludzie umierają.
Tymczasem istnieje środek  - amantandyna, która przywraca funkcje życiowe organizmu.
Fakt - lek nie jest przetestowany i dopuszczony. Jego właściwości odkryto jako uboczne przy stosowaniu u pacjentów z chorobami neurologicznymi. Jednak jest skuteczny.
Stosowanie - może mieć skutki uboczne, ale te są znane i przewidywalne.
 
Pytanie: dlaczego nie rozpoczęto badań klinicznych, a wręcz je zablokowano? 
Czy można mówić o "kaście medyków", którzy dla ochrony swych posad blokują badania?
Jak wygląda wiarygodność rządy, który zaleca stosowanie niesprawdzonej szczepionki, a jednocześnie blokuje badania leku alternatywnego?
 
Cóż. Bez wyjaśnienia tych kwestii powstaje przekonanie, że ta "kasta medyków" ma krew na rękach, a rządzą nami skorumpowani debile.
To skojarzenie i bardzo ostra ocena wiąże się ze śmiercią Machalicy - którego można było uratować, gdyby zastosowano tą niekonwencjonalną terapię. A przynajmniej można było spróbować.
 
Na chwilę obecną - nie mam zaufania do metod leczenia stosowanych w tym covidowym cyrku i jeśli już - to można sądzić, że lepszą opiekę będzie się miało w domu niż w szpitalu, który jawi się jako miejsce do umierania.