napisaną przez moja 11 - letnią wnuczkę. Wydaje się, że styl lepszy niż znanej noblistki, a do tego i narracja ciekawie prowadzona.


Książka nosi tytuł: Pamiętnik w zeszycie do Biologii Tosi Wu".

Przytoczę pierwsze dwie strony tekstu, bez rysunków,  a jeśli się spodoba będę drukował w odcinkach. Oczywiście przyjmuję subskrypcję na dalsze książki tej poczytnej pisarki młodego pokolenia. Bo to już jej druga książka; pierwsza poświęcona była radom dla rodziców mającego się narodzić dziecięcia, a gdzie Autorka dzieliła się swymi doświadczeniami związanymi z odchowywaniem młodszego rodzeństwa.


29 listopada. Środa Andrzejki.

Ślęczę nad podręcznikami, próbując skupić swoją uwagę na jakimkolwiek temacie; ale to chyba niemożliwe, bo mimo wszelkich chęci nawet się nie staram. Myślę o imprezie andrzejkowej, na którą jestem zaproszona i zadaniu, które mi powierzyła koleżanka: wymyśleniu swojej wróżby.  "Otworzę na pierwszej lepszej stronie podręcznik, przeczytam coś i koniec" - pomyślałam i otworzyłam go z zamkniętymi oczami na stronie 69: bakterie.

(Tu rysunek).

Zrezygnowana opadłam na krzesło. Czy może być coś gorszego i nudniejszego od bakterii? To same choroby i zarazki.

Siostra opowiadała mi o wróżeniu z monetami. Mama by się, rzecz jasna, nie zgodziła, bo "wirusy, zarazki, bakterie!". To było jej motto - podobno tak właśnie powiedziała, kiedy roztopiła we wrzątku mój ulubiony smoczek, bez którego nie mogłam żyć.

No właśnie, bakterie! Czy one naprawdę mogą być na jednej , małej monecie?

Odszukałam stronę w podręczniku.
Nic ciekawego na ten temat  nie znalazłam, więc wyszukałam w internecie: "gdzie mieszkają baterie".

Tak, wyszukał mi pudła do zbioru zużytych baterii, i długo myślałam, o co chodzi, dopóki nie zobaczyłam tego, co napisałam. A kiedy napisałam "gdzie żyją bakterie?", zobaczyłam napis następującej treści:

"Bakterie <mieszkają> miedzy innymi w pożywieniu, kurzu, wodzie, i innych organizmach. Jest ich całkiem sporo, jednak tylko kilka procent bakterii to patogeny. Pozostałe 95 % to bakterie nieszkodliwe dla naszego zdrowia, a czasem nawet - bardzo pożyteczne".

Hm, patogeny. Brzmi dość zagadkowo. Szybko znalazłam jednak definicję w słowniku PWN: "patogen ,czynnik chorobotwórczy".

A tłumacząc na normalny język: "Patogen  to taka mała bakteria, która wywołuje choroby".

Czyli to bakterie są naszymi zbawcami od szkoły. Szkoda, że nie wszystkie takie są.

---
CD - może nastąpi. Akcja dramatu dopiero się rysuje....