Mój zaciekły antagonista, insynuator i zakłamany fałszerz posługujący się, nie mając po temu uprawnień, nickiem „Rzeczpospolita” – Dariusz Kosiur, dał wyraz swej obsesji związanej z brakiem rozumienia idei Cywilizacji Polskiej.

 
 
Sprawa może nie jest warta uwagi, ale aby nie pogłębiać niewiedzy – spróbuję w krótkich, żołnierskich słowach wyjaśnić podstawy na jakich kształtuję swoje poglądy.
Otóż bazuję na pracach prof. Konecznego, gdzie najważniejszym stwierdzeniem jest to, że tworzenie się relacji  społecznych, czyli budowanie społeczeństw opiera się na wartościach.
Prof. Koneczny ustalił je sobie arbitralnie jako prawda, dobro, piękno, dobrobyt i zdrowie. Na tej podstawie określił szereg odmiennych struktur, które nazwał cywilizacjami.
 
I tutaj „nasze drogi” się rozeszły, gdyż po zastanowieniu stwierdziłem, że jedna z tych wartości – dobro – jest żydowskim wtrętem, a po odrzuceniu tego, jako wartości podstawowej okazało się, że podziały cywilizacyjne wyglądają inaczej.
W basenach Morza Śródziemnego i Czarnego,  gdzie rodziły się nasze stosunki społeczne, powstało szereg kultur, ale w zasadzie występują tylko 2 odmienności cywilizacyjne: żydowska i słowiańska. Z tym, że jedynie w Polsce powstało państwo – Rzeczpospolita, w której jednoznacznie fundament był oparty na odmiennym żydowskiemu zestawie wartości.
W tym sensie jest celowym używać określenia Cywilizacja Polska.

Czym oba ujęcia się różnią?
Tym, że Podstawą Cywilizacji Polskiej jest przekonanie, że wszyscy jesteśmy „dziećmi jednego Stwórcy” i dotyczy to wszystkich, a także reszty stworzenia włączając w to świat ożywiony i nieożywiony – faunę, florę, ale też całe otoczenie. Wszystko to ma ze sobą współżyć dając możliwość rozwoju zgodnie z racją danego bytu, czyli zamierzeniem Stwórcy.

Doktryna judaizmu oparta jest o system hierarchiczny, rzekomo ustalony przez Stwórcę, gdzie najwyższą formą rozwojową jest człowiek, a miedzy ludźmi – naród żydowski, którego celem jest panowanie nad światem – i pozostałymi ludźmi, co oczywiste.

W zasadzie – to podstawowe różnice i wszystko z nich wynika.
Jeśli więc odrzucam wpływy KRK – to na tej właśnie zasadzie, że KRK w głoszonych poglądach zbliża się coraz bardziej do doktryny żydowskiej.

  Należy zaznaczyć, że nauka Chrystusa nie jest kontynuacją w innej formie judaizmu, a jest całkowicie mu przeciwna. Jest zaś tożsama ze słowiańskimi zasadami współżycia. Nie rozpatruję u siebie pochodzenia tej nauki – chociaż kontakt ideowy jest wyraźny, co opisałem w książce „Systemy filozoficzne a polskość”. Nie jest to nauka nowa, a raczej odwołująca się do pierwotnie ustanowionego Prawa. Na pewno nie żydowskiego.

Intronizacja.
Czy doktryna katolicka jest zgodna z nauczaniem Chrystusa, czy też nie, to nie zmienia faktu, że katolicyzm jest głęboko zakorzeniony w Polsce. Jedynym sposobem neutralizacji wpływu KRK jest bezpośrednie odwołanie do Jego nauki, bez pośrednictwa KRK. Tu zaś najbardziej jednoznaczną formą jest Intronizacja . Jako symbol do którego każdy bezpośrednio może się odwołać.
 
Problem narodowy.
Dmowski i poprzednicy – starał się oprzeć ideą na przekonaniu, że to naród polski jest nośnikiem wartości cywilizacyjnych. Jednocześnie zakładał pozostanie Polski w obrębie wpływów Kościoła Katolickiego. Na tym bazuje ND.
Tymczasem – KRK odszedł od pierwotnej nauki Chrystusa, choćby poprzez uznanie własności w formie żydowskiej. To ma jednoznaczny wyraz w stanowisku ND względem własności. ND przed wojną broniła wielkich posiadaczy. Do czego prowadzi takie stanowisko w skali świata – można obserwować to w postaci korporacji międzynarodowych.
Tak więc KRK nie może być „nadzorcą” polskości, ale też są problemy z narodem. O ile w czasach Dmowskiego, a więc te 100 lat temu, polskość manifestowała się wyraźnie, to obecnie nie jest to już tak oczywiste. Zlikwidowano klasę (ziemiaństwo), które było nosicielem tych zasad. Obecnie trudno jest nawet o jednoznaczną definicję narodu, co np. pokazał prof.. Bieleń w opracowaniu „O pułapkach charakteru narodowego”.
Doktryna ND bazuje na przekonaniu o wyższości Narodu Polskiego. To zaś jest prostą drogą do powolnego ulegania doktrynie żydowskiej. Jeśli bowiem przed wojną nie dochodziło do zbyt wielkiej ilości przejawów  o charakterze szowinistycznym – to można twierdzić, że nie katolicyzm był tego powodem, a głęboko zakorzenione w społeczeństwie wartości słowiańskie – które wpajane były przez wieki w czasie istnienia Rzeczypospolitej.
 
Kończąc. Stawiany mi zarzut, że dążę do utworzenia Judeopolonii jest tak absurdalny, że trudno mi nawet z nim polemizować. Świadczy o albo podłej insynuacji inkryminowanego D. Kosiura, albo potwierdza moje określenie ND, co wobec braku rozumienia idei CP jest tego wyraźnym dowodem.