Zapewne za samo postawienie problemu zostanę zlinczowany. Pewnie i fizycznie - jeśli nadarzyłaby się okazja.



Moje zainteresowanie tematem wynika z przekonania o ciągle pogarszającej się jakości nauczania. A przecież to nauczyciele realizują proces wpajania wiedzy i postaw społecznych młodemu pokoleniu.

"Takie Rzeczpospolite będą jak ich młodzieży chowanie".


Zdanie o wartości ponadczasowej; skoro więc następuje degradacja kształceniowa, a brak przesłanek by twierdzić, że obecna młodzież jest mniej inteligentna niż kiedyś - oczywisty jest wniosek, że jest to "dzieło" nauczycieli.




Co wpływa na tę ocenę?

Na pewno zmienność i pogarszająca jakość programów nauczania opracowywanych przez kolejne władze - zawsze z równaniem w dół, a to ma swoje konsekwencje. Do tego dochodzą postawy rodziców troskliwie strzegących swych "piskląt", aby broń Boże, nauczyciel nie "skrzywdził" młodego nadmiarem wymagań i obowiązków, a gdzie odpowiedzialnością za brak efektów obarczani są nauczyciele.


To jest środowisko działania wpływające na postawy nauczycieli. Efektem zaś są słowa znanego przysłowia: "z kim przestajesz, takim się stajesz".

Czyli postawa młodzieży traktowanej przecież partnersko, musi skutkować zmianami w psychice nauczycieli, którzy wszak swoje myślenie muszą dostosować do poziomu wychowanków.

I jeszcze jeden czynnik. Nauczyciele, jakby nie było, są mądrzejsi od swych pupili, a to utwierdza  w przekonaniu o ich ponadprzeciętnych zdolnościach i umiejętnościach. To z kolei przyczynie się do powstawania postaw roszczeniowych wynikających z ich nadzwyczajnej pozycji.




Podłoże postaw nauczycielskich - strajki i oczekiwania - są dobitnym przykładem potwierdzającym tezę notki. A jak są oceniani przez osoby "zewnętrzne"? Chyba jednak w sposób podobny jak w tytule.