a następnie odwoływać się do uczuć religijnych - w duchu wybaczania, aby przygotować się do świąt (dowolnie wybranych).

 Taką postawę daje się zaobserwować u wielu tzw. katolików. Czy są oni rzeczywistymi katolikami - chrześcijanami?
Przyznaję, że mam z tym coraz większe problemy przy rozgraniczaniu.
Coraz częściej zauważam, że katolik i chrześcijanin to różne pojęcia.
Jeśli już utożsamiać to raczej na zasadzie:
Polak = chrześcijanin,
katolik = judaista.

Obecnie wpływ judaizmu na katolicyzm jest coraz bardziej widoczny. Coraz więcej np. polskich zwyczajów (choćby Wigilia Bożego Narodzenia) jest niszczonych w swej polskiej osnowie, a na to miejsce wprowadza się zwyczaje żydowskie. We wspomnianym przypadku Wigilii - upodobnia się ją do Chanuki.

Także od strony teologicznej następuje atak na tradycyjne pojmowanie relacji międzyludzkich - w duchu miłości bliźniego - zastępując je żydowskimi interpretacjami.
Ulegają im także władze Kościoła, gdzie wypowiedzi hierarchów bardzo często są cytowane kontekstowo i fragmentarycznie.

Wykorzystywane jest także to, że zniszczony został tradycyjny system wartości; wszelkie próby odtworzenia spotykają się z ripostą degeneracyjną.
Przykładem jest postawa Nathanela na tym portalu.
Ostatnio już bez żadnych osłonek propaguje judaizm nadając mu formę katolickich enuncjacji.

Bardzo przykre, że wspierają taką postawę ludzie o słabych umysłach, fanatycznie i ograniczenie wiążący się z Kościołem. Nawet nie zdają sobie sprawy (chyba), że popierają polonofobów i zwalczają Ewangelię.

W tych postawach widoczne są "żydowskie metody dyskusji".
Polegają na tym, że "kulturalnie" polemizuje się używając standardowych argumentów. Jeśli jednak interlokutor jest dociekliwy - stosuje się środki medialnego przymusu - czyli najpierw nakaz modlitwy, pokuty , refleksji, dalej wyzwiska i oszczerstwa wraz z podtekstem typu antysemita, odstępca od Kościoła itd. Nigdy nie jest to uzasadnione.
Zazwyczaj do ataku dołączają klakierzy ze sfory - używając np. argumentów o braku kultury, braku wiedzy i co tylko możliwe, aby wytworzyć złą atmosferę wokół danej osoby. Chodzi o doprowadzenie do emocjonalnych uwag, które mogą być powodem zbanowania.
Nigdy jednak nie są używane argumenty merytoryczne.

Taka sytuacja ma obecnie miejsce w przypadku Nathanelai akolitów. Ujawniła się Frezja. Do grona podobnych zaliczyć można Zdzicha.

Zastanawia jedno. Nathanel zbanował mnie u siebie - nawet nie racząc o tym poinformować - zapewne z racji tego, że zarzuty jakie postawiłem przekroczyły zakres jego percepcji mentalnej, W ostatnim komentarzu użył stwierdzenia, że "nikogo nie interesują moje poglądy". Znaczy, że do niego należy "rząd dusz" na tym portalu.

Mam pytanie do Administracji: czy rzeczywiście Nathanel ma prawo wypowiadać się w ten sposób, czy też jest to wynik jego żydowskiej ksenofobii?

Czy portal ma być miejscem judeizacji Polaków, czy wymianą myśli?

Nathanel "po katolicku" powołuje się na Adwent, jako czas refleksji. Czy ma moralne prawo to robić w duchu żydowskiej indoktrynacji a przy odwoływaniu się do chrześcijańskich uczuć?