Jest atak na Glapińskiego z żądaniem postawienia go przed TS. Dlaczego?

Wydaje się, że brak jest rozumienia oli pieniądza w danej cywilizacji.  Dziwi to zwłaszcza u ludzi, którzy powinni mieć rozeznanie w sytuacji jak choćby Anna-PK. Jeśli nawet nie w kontekście porównań cywilizacyjnych, to przynajmniej w ramach jednej cywilizacji - tej CZ (Cywilizacja Zachodu - tożsama ideowo z CŻ).

Mamy więc tu pieniądz fiducjarny, czyli oparty na zaufaniu - co przedstawiane jest jako powiązanie pieniądza z pracą. Czyli - im więcej towarów wyprodukowanych, tym więcej na rynku pieniądza.
To uproszczenie o marginesie błędu tak dużym, że rzeczywiście tylko wiara  może podtrzymywać takie złudzenie. Przecież w takim ujęciu zakłada się nieograniczoną możliwość korzystania z zasobów natury, a to przecież jest fałszem.

Niemniej to fiducjarne ujęcie prowadzi do sytuacji, gdzie pieniądz staje się towarem. To z racji tego, że następuje przyrost dóbr wyprodukowanych, a te muszą mieć odwzorowanie w pieniądzu. Czyli tyle pieniędzy na rynek ile towarów.

Widzicie w czym deal?
Większość ludzi trudzi się coś tam produkując, czy świadcząc usługi, a ci którzy decydują o pieniądzu mają w ręku równowartość tego przyrostu. Kiedy zaś patrzymy na to z punktu widzenia rynku - pieniądz (ten dodrukowany) ma tę samą wartość, co towary.

I tu jest problem banków narodowych. Póki jest złotówka i NBP - to korzyści z dodruku pozostają w ręku polskim. Jednak przy  euro - to już będzie w ręku decydentów. A chodzi o duże kwoty.
Oczywiście - są jeszcze elementy dodatkowe, bo bank centralny może dodrukować więcej niż przyrost towarów, może mniej, czym stymuluje politykę gospodarczą.

I refleksja szersza dotycząca dolara jako waluty rezerwowej. Tu te przekręty są na skalę światową - wystarczy porównać wielkość dodruku dolara w stosunku do przyrostu produkcji (zwiększenia masy towarowej) pojawiającej się na rynku USA. Jest o co wszczynać wojny.

Czy złoto jest remedium?
To tylko pewne odniesienie wynikające z pożądania do posiadania tego kruszcu, jego niezbyt dużą dostępnością i małym dopływem na rynek. Czy zasoby złota udostepniane na rynku mogą kompensować przyrost masy towarowej? Tu nie ma jednoznaczności - stąd zawirowania.

Wnioskiem jest tylko to, że aby problem rozwiązać konieczne jest przydanie pieniądzu innych funkcji. To zaś wymaga zmiany w ujęciu cywilizacyjnym.